poniedziałek, 11 lutego 2013

Mini Mandala Gardens II B - Chatelaine Designs, cz. 1. Mulina Satynowa.

Mimo obietnic, że nic mnie nie oderwie od Celtic Summer, to wzory Martiny Rosenberg przyciągają jak magnes. Nie mogłam się oprzeć i na moim tamborku powstaje kolejna mini mandala z zestawu Mini Mandala Gardens II - B.

















Chyba jestem skazana na zielony kolor, bo w tej mandali, podobnie jak w Celtic Summer również królują kolory zielony i niebieski. W trakcie pracy zorientowałam się, że zestaw kolorów w tych dwóch obrazkach jest niezwykle zbliżony, tylko zielenie mają dodatkowo odcienie mięty i pistacji.

Projekty Martiny Roseneberg przypominają mi zabawę z kalejdoskopem. Kiedy byłam mała często biegałam do sąsiada, u którego z prawdziwą pasją bawiłam się kalejdoskopem. Kolorowe szkiełka przesuwające się bez ładu i składu, odbite w kilku lusterkach tworzyły magiczne figury, przepiękne symetryczne kwiaty. I podobnie się czuję haftując mandale z Chatelaine Designs. Obracając tamborkiem mam wciąż ten sam symetryczny obraz.
Istotne jest to, żeby wyraźnie zaznaczyć sobie przy pracy kierunki: góra, dół, prawa, lewa, gdyż musimy zachować właściwy kierunek układania nici. Dla mnie punktem orientacyjnym "góra" jest śruba tamborka.
Wyszywanie zaczyna się od środka i dokłada kolejne elementy. Na zdjęciach widoczna jest biała nitka, którą zaznaczałam środek i kilka sąsiadujących "10" krzyżyków, odcięta w kilku miejscach, żeby nie psuła mi widoku na już gotową część obrazka.

Wyszywam na lnie Belfast firmy Zweigart w kolorze białym. Do haftu używam muliny DMC, która zastąpiła mi jedwabną mulinę Needlepoint Inc. Satynową muliną DMC zastąpiłam te kolory bawełnianej, które miały w niej swoje odpowiedniki. Używam też jedwabnej muliny Gloriana i Thread Gatherer oraz nici metalizowanej Rainbow Gallery

Jak haftować satynową muliną?
Satynowa mulina nie jest zbyt wygodna, ale nabrałam już nieco wprawy w wyszywaniu nią i praca jest znacznie przyjemniejsza. Znacznie łatwiej się nią haftuje biorąc jedną nitkę, która po włożeniu w igielne ucho i wyrównaniu końców utworzy dwie nitki. Chodzi głównie o to, żeby uniknąć rozwarstwiania końców nici i wyślizgiwania się jej z ucha. Ponadto nić tuż przy uszku jest dość zniszczona, rozwarstwiona i jeśli nawleczemy dwie nitki i będziemy wysuwały stopniowo w trakcie pracy, ta nić zawsze w kilku miejscach będzie troszkę podniszczona. Łatwo tego unikniemy, nawlekając jedną nić, bo po zakończonej pracy poszarpany fragment przy igle zostanie po prostu odcięty.

O jedwabiu i niciach metalizowanych postaram się napisać niedługo.

2 komentarze:

  1. Masz rację :) Od lat praktykuje wyszywanie jdna nicią złożoną podwójnie, tak jak opisałaś, nie tylko przy satynie, ale również dotyczy to nici bawełnianej. Dzięki temu krzyżyk nitki w krzyżyku układają się równiutko, równolegle, a w razie czego bez problemu można przyciągnąć je igłą. Życzę miłej pracy przy projekcie :)
    PS
    Bardzo lubię piosenkę francuską :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Całe życie będę się uczyła, ale i tak wszystkiego nie pojmę.
      Byłam tak dumna ze swojego odkrycia, że aż musiałam to opisać. Bawełnianej muliny zawsze nawlekałam 2 nitki, spróbuję "po Twojemu" :-)

      Usuń