Od kilku ostatnich dni moje krosno stanowi przygnębiający widok. Wygląda jak puste okno opuszczonego domu, w którym wiatr jest gospodarzem. Przez rozbite szyby mogą zajrzeć nieproszeni goście, a pająki bezkarnie tkają swoje sieci.
Nawet moi bliscy przechodząc obok niego czują się nieswojo. Brakuje im widoku kobiety pochylonej nad drewnianą konstrukcją, z uwagą wplatającej kolorowe nici w rozpiętą na krośnie tkaninę. I pomimo irytacji, że odkładam inne rzeczy na później, że jeszcze tylko jeden rządek, że jeszcze tylko dokończę tą nitkę, to mój obraz skupionej na hafcie tak wbił się w wystrój pokoju, iż brak krosna przysłaniającego nieco telewizor stał się niepokojącym zjawiskiem.
Na razie przeglądam posiadane wzory i zestawy, szukam inspiracji, kolorów, które wpasują się w mój nastrój. Chcę pracować że schematem, który uprzyjemni mi nadchodzące jesienne wieczory.
pięknie napisane :)
OdpowiedzUsuńlubię ten czas pomiędzy haftami. Pomysł na kolejny projekt powoli dojrzewa aż w końcu mogę wykonać pierwszy splot i wtedy zaczyna się nowa historia...
ciekawa jestem co teraz wybierzesz ;)