poniedziałek, 9 kwietnia 2012

Paczka z Ameryki

Pamiętam jak kiedyś koleżanki chwaliły się prezentami od cioć i wujków z Ameryki. Były piękne, kolorowe, świetnej jakości i pachniały dalekim, lepszym, nieosiągalnym światem.
We wtorek i u mnie po wielu, wielu latach powiało "dalekim światem". Mój synek obchodził swoje pierwsze urodziny, a ja dostałam swoją wymarzoną paczkę, w której znajdowały się... najprawdziwsze skarby:
128 mulinek DMC, 46 mulinek Anchor, 22 paczuszki koralików Mill Hill,  bezbarwna nić do koralików, złote igły DMC, igły do koralików, zwykłe igły DMC i John James, śliczne nożyczki i prawdziwe cudo do nici o konsystencji wosku - Thread Heaven. Nici naprawdę się nie plączą, a moje krzyżyki są równiusieńkie.




























To tylko mała część zawartości koperty.
Moi tancerze powoli nabierają kształtów. Backstitch nada im ostateczny szlif, ale to zrobię na samym końcu.
Tymczasem dorzucam do galerii kilka moich ostatnich prac.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz