Kilka dni temu skończyłam trzecią, ostatnią część z zestawu mini mandali Chatelaine Design, których autorką jest Martina Rosenberg.
Dziś rano mandalę uprasowałam i wyniosłam na dwór do uwiecznienia na zdjęciach. W ostrym świetle słońca aparat nie chciał ze mną współpracować, więc nie udało mi się uchwycić pięknego migotania koralików Delica. Tak prezentują się kolejno poszczególne mandale:
- A
- B
- C
A tak - wszystkie razem.
Według projektantki, każda kolejna mandala zwiększała stopień trudności, aczkolwiek nie odczułam tego w palcach. Pierwsza mandala podoba mi się najbardziej, zarówno ze względu na zastosowane kolory, jak i ozdobniki (kwiatki, koraliki). Najbardziej też błyszczy ;-)
Haft sprawił mi ogromną przyjemność i mam nadzieję porwać się w przyszłości na pełnowymiarową mandalę Chatelaine. Podoba mi się dokładanie kolejnych warstw, jak w cebuli i kalejdoskopowy efekt. Marzę o pracy na jedwabiach w dużym formacie.
Dziękuję za odwiedziny. Miłego oglądania :-)
Mi chyba tez ta pierwsza najbardziej się podoba. Na żywo musi wyglądać bajecznie.
OdpowiedzUsuń