wtorek, 16 lutego 2016

Isabelle Haccourt Vautier - Il était une fois la mer (ukończony)

Post ten jest napisany ze sporym opóźnieniem, ale nie mogłam się oderwać od pracy nad mandalą.

Obraz został ukończony, oprawiony i doręczony osobie, dla której był wyhaftowany wraz
z dedykacją z okazji jego 18 urodzin.
Dla niektórych ludzi jest to data przełomowa, na którą czekają z ogromną niecierpliwością. Inni traktują to jako kolejny dzień w kalendarzu, kolejny upływający dzień, miesiąc, rok.
Jednakże dla mnie była to dobra okazja na podzielenie się moją pasją i owocami mojej pracy
z osobą ważną. I nie wiek świadczy o wartości i mądrości życiowej człowieka. W tym przypadku jest to jego zdolność empatii i dojrzałość. Zaskakująca.

A oto i wytwór moich rąk.














































Dawno nie miałam takiego problemu z doborem ramy. Albo były zbyt proste, albo zbyt ozdobne, albo błyszczące, albo niedopasowane kolorystycznie. Wciąż coś mi nie pasowało, aż w końcu druga z pań obsługujących powiedziała, że mają jeszcze coś nowego w magazynie, co przyjechało do nich tego ranka. I to był strzał w dziesiątkę. Ta i żadna inna.


 A tu są detale.
























































Dziękuję za odwiedziny.

8 komentarzy:

  1. Agnieszko, z ogromną przyjemnoscią zrobiłam sobie wycieczkę po Twoim blogu.Przepiękne hafty, o cudnych niciach nie wspomnę. Wrócę jutro i dokończę podróż.Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło mi Cię gościć w moim wirtualnym światku :-) Dziękuję.

      Usuń
  2. Pięknie prezentuje się ten haft w tej ramie - idealnie dobrana!
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Super haft i ramę dobrałaś wyśmienicie. Całość pięknie się prezentuje i na bank ten prezent sprawił ogromną radość obdarowanej osobie:)
    Pozdrowienia:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękny prezent! Z przyjemnością tu zajrzałam :)

    OdpowiedzUsuń