środa, 13 lutego 2013

Taniec w ruinach: Przejmujący dziennik młodej Czeczenki - Milana Tierłojewa



















Po lekturze tej książki kolejny raz nabieram pewności, że tylko człowiek jest zdolny do takiego okrucieństwa i bestialstwa.
Książka przedstawia historię rodziny czeczeńskiej, opowiedzianą przez młodą dziewczynę. Milana na swój sposób walczy z rosyjską okupacją. Nie trzyma w ręku broni. Jej siłą jest wola przetrwania i potrzeba zachowania choćby pozorów normalności. Nauka w zbombardowanym, zrujnowanym uniwersytecie; krótkie spódniczki i wysokie obcasy. I jest w niej wielki lęk przed kolejnym spotkaniem z rodziną, z przyjaciółmi. Czy nie zabraknie kogoś w ich gronie? Czy ktoś z nich nie stanie się ofiarą granatu wrzuconego do piwnicy pełnej ukrywających się, przerażonych cywilów? Celem snajpera? Czy nie zostanie objęty "operacją czyszczenia"? Może trafi do obozu filtracyjnego, albo zaatakują go, obrabują pazerni żołnierze - najemnicy, bądź znudzeni po prostu go zastrzelą, bo znalazł się w niewłaściwym miejscu o niewłaściwej porze.
Książkę czyta się szybko. Rozdziały są krótkie, ale z każdą stroną czułam na piersi coraz większy ciężar. Autorka nie użala się nad sobą, ale marzy o normalnym, spokojnym i bezpiecznym życiu, którego namiastkę poznała podczas studiów w Paryżu.
Szczególnie wstrząsnął mną opis obozów filtracyjnych zakładanych przez Rosjan. Z tego miejsca już się nie wychodziło. Zdarzały się przypadki udanych ucieczek, ale ci, którym się to udało nie mieli już w sobie życia, ich oczy serce i dusze były martwe. Regularne i urozmaicone tortury niszczyły ciało i umysł.
Nikt nie miał pewności, czy uda mu się powrócić do domu, że po drodze nie natknie się na żołnierza, który ma zły dzień i na nim zechce się wyżyć, albo zostanie zabrany, żeby "wyrobić normę".
Przeraża mnie to, że działo się to tak niedawno, że podobne rzeczy dzieją się aktualnie w Syrii, a ja nic nie mogę z tym zrobić.
Czeczeni liczyli na pomoc z zewnątrz... Nie doczekali się.

Wcześniej przeczytałam "Wieże z kamienia" Wojciecha Jagielskiego, który był świadkiem konfliktu między dwoma czeczeńskimi przywódcami: agresywnym, porywczym zwolennikiem akcji terrorystycznych Szamilem Basajewem oraz rozważnym i zachowawczym Asłanem Maschadowem.

W tej chwili Czeczenia jest wyniszczana przez wewnętrzne konflikty. A ludzie nadal nie czują się bezpieczni.

1 komentarz:

  1. Witaj :)

    Z ogromną radością chciałam Cię poinformować, że w Lublinie zebrało się 5 osób chętnych na spotkanie. Sądzę, że to odpowiednia ilość, aby zacząć coś organizować. :)
    W związku z tym, że nie znam Lublina (byłam tam kilka razy, ale w celach zdecydowanie mało turystycznych), proszę Cię, abyś rozejrzała się za jakimś miejscem na spotkanie. Możliwe, że najbardziej odpowiednim okaże się przytulna restauracja, pijalnia czekolady czy herbaty.
    Warto też zastanowić się nad terminem spotkania.
    Pomyśl i daj znać najlepiej pod tym postem:
    http://spotkaniarobotkowe.blogspot.com/2013/02/lublin-czas-na-organizacje.html
    :)

    Pozdrawiam serdecznie,
    Kasia

    OdpowiedzUsuń